Tytuł dzisiejszego posta mówi sam za siebie.. nie zawsze wychodzi tak jak by się chciało. Tak było ze mną i z wikliną papierową. Na początku chciałam wypleść sobie prosty koszyczek. Po skręceniu rurek zaczęłam pleść i pleść.. w ostateczności wszystko wylądowało w koszu. Rurek zostało więc stwierdziłam że zacznę od czegoś łatwiejszego. Padło na serca :) Tu trochę szło mi lepiej jednak nie wszystko poszło po mojej myśli i ponownie kilka splecionych serc wylądowało w koszu. Uratowała się garstka. Pomalowałam i polakierowałam. Przyozdobiłam tu i tam i oto efekt:
Wyczaiłam dlaczego z koszykiem mi nie poszło. Rurki poskręcałam z kolorowych gazet i były za grube. Ogólnie było mi ciężko je wyginać. Stwierdzam że ta technika wcale nie jest taka łatwa dlatego chylę czoła przed wszystkimi którzy plotą te piękne koszyki i inne cuda :) Jednakże marzy mi się taki koszyczek dlatego nie kończę jeszcze z wikliną i spróbuje ponownie :)
A póki co poniżej możecie zobaczyć każde serduszko z osobna..
Kolejny post już po weekendzie a tymczasem uciekam zwiedzać do Was :)
A mi się serducha podobają :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam , ze ja spaliłam na panewce nawet serduszka od których również zaczynałam. Rurki stoją poskręcane 3 miesiąc. Każdy ma swoją technikę w której czuje się dobrze i robi to dobrze. Zapewne trafne też jest stwierdzenie, ze "ćwiczenie czyni mistrzem. powodzenia. Serduszka sa ładne.
OdpowiedzUsuńKochana, wyszły Ci pięknie, o wiele lepiej niż mnie, która próbowałam robić takie serca już po praktyce na całkiem udanych koszykach ;) do dziś nie umiem serduszek zdziałać...
OdpowiedzUsuńSerduszka wyszły piękne, więc nie masz się co martwić. Każdej z nas na pewno zdarzyło się wyrzucić "kilka" niezbyt udanych dzieł sztuki do kosza. Jak powiedziała Ania z arte by Ania - ćwiczenie czyni mistrza. Rurki najlepiej robić z gazet typu GW a jeszcze lepsze są z reklamówek sklepowych (carrefure, eko lidl, tesco). Pozdrawiam Cię serdecznie. Buziaczki
OdpowiedzUsuńKilka rurek już jest poskręcanych z tych szarych gazet. Po weekendzie czeka mnie kolejne skręcanie i zmierzenie się z koszyczkiem :)
UsuńDziękuję dziewczyny za komentarze :*
Bardzo ładne te serducha! Też próbowałam z wikliną... też nie wychodziło na początku ot co chciałam. Nawet serce niezbyt mi wyszło. Później wianki zrobiłam i z nich byłam zadowolona.
OdpowiedzUsuńZapraszam po wyróżnienie :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.somepartfrommyart.blogspot.com/2014/06/liebster-award.html#comment-form
jeszcze nigdy nie zrobiłam wiklinowych serduszek...a moje koszyczki pozostawiają wiele do życzenia...ale frajda z wyplatania jest przednia...Masz zdolne łapki więc kolejna próba pójdzie jak z płatka...zobaczysz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za serducho...zostaje w domu u Rodziców, bo Mamie do kuchni pasuje :)
UROCZE są...na żywo jeszcze fajniejsze...jak większość wszystkiego na żywo ;)
pozdrawiam
Też kiedyś próbowałam stworzyć coś z papierowej wikliny. Moja pierwsza próba wylądowała w koszu. Z czasem dojdzie się do wprawy. Pozdrawiam i życzę dużo wytrwałości w trakcie nauki.
OdpowiedzUsuńTego jeszcze nie próbowałam ;) A serduszka jak na pierwszy raz są bardzo ładne
OdpowiedzUsuń